Seria: Goodbye damage
Typ produktu: szampon
Skład: Aqua/Water, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Lauryl Sulfate, Glycol Distearate, Sodium Chloride, Amodimethicone, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Niacinamide, Saccharum Officinarum Extract/Sugar Cane Extract, Sodium Benzoate, Hydrolyzed Vegetable Protein PG-Propyl Silanetriol, Sodium Hydroxide, PPG-5-Ceteth-20, Trideceth-6, Salicylic Acid, Limonene, Cammelia Sinensis Leaf Extract, Linalool, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcohol, Pyrus Malus Extract/Apple Fruit Extract, Carbomer, Pyridoxine HCl, Citric Acid, Cetrimonium Chloride, Butylphenyl Methylpropional, Citrus Medica Limonum Peel Extract/Lemon Peel Extract, Hexyl Cinnamal, Phyllanthus Emblica Fruit Extract, Parfum/Fragrance (Fil C158168/2)
Opinia: Staram się wybierać dla siebie to, co najlepsze. Nie zadowalam się byle czym, nie lubię kiepskich rzeczy i szukam tego, co mi nie zaszkodzi. W kwestii kosmetyków staram się dobierać to, co najbardziej naturalne, nieszkodliwe i nietestowane na zwierzętach. Co więc na mojej półce robił Garnier? Dostałam go i tylko dlatego postanowiłam wykorzystać c
hociaż parę razy zanim oddam komuś innemu. Pomijając smutny fakt, ze to L'Oreal, który dla mnie może jeszcze 150 razy powtarzać, ze nie testuje na zwierzętach, to ja jakoś zaufania nadal do tej marki nie mam. Z założenia wybieram inne. Unikam wszelkich SLS, SLE, parabenów i olejów mineralnych, bo uważam je za zbędne - chociaż nie zawsze są trujące i szkodliwe, to nie potrzebujemy ich, możemy się bez nich całkowicie obyć. Szampon pachnie przyjemnie, sprawia ze faktycznie włosy są obciążone, miękkie i nie czuć rozdwojonych końcówek (ach, te silikony), ale tez dzięki niemu wyglądają jak posmarowane masłem. Nie polecam.
Ocena: 1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz